Chcę odejść, ale nie mogę. Bardzo chcę odejść od męża, naszej relacji już nie da się pozbierać. Zresztą od jakiegoś czasu nasze małżeństwo istnieje tylko na papierze, nie ma ani bliskości, ani miłości. Jestem z nim nieszczęśliwa, męczę się w tym związku i jestem przekonana, że nasze dzieci też to czują.
Kobietę, która cierpi z życia rodzinnego z mężem-alkoholikiem, zawsze w pierwszej kolejności interesuje pytanie, czy można leczyć alkoholizm. Prognoza terapii zależy od czasu trwania i ilości regularnie spożywane alkoholu. W szczególności: W pierwszej fazie choroby szanse na pełny powrót do zdrowia jest dość wysokie.
Newsweek > Polska > Społeczeństwo "Po pewnym czasie zdecydowałam się przestać popijać. Sprawdzałam uważnie, czy mnie ciągnie.
486 postów. Napisano Kwiecień 21, 2015. "Wrócę ale dopiero wtedy jak przejdziesz odwyk i co najmniej pół roku będziesz absolutnie trzeźwy." xxx A jak pół roku minie to sobie możesz
Re: Ja chcę odejść Post autor: jacek-sychar » 01 maja 2018, 14:31 Widzę Symfonia, że Mare najpierw pogłaskał a teraz zaczynają się pierwsze "bęcki".
Żona alkoholika nierzadko czuje się odpowiedzialna za chorobę męża, dlatego konieczne jest uświadamianie jej, że alkoholizm jest chorobą, której pojawienie się nie jest winą męża ani jej. Zazwyczaj konieczne jest skierowanie żony na terapię, podczas której psychoterapeuta wyjaśni mechanizmy uzależnienia i sposoby postępowania
sAmOtnA172 napisał/a: Zdecydowałam, że chce odejść od męża wykańcza mnie psychicznie albo już to mu się udało. Jest wiele powodów dlaczego chcę odejść, poniżanie, wyklinanie, brak miłości wsparcia, pomocy, seksu( teraz ja się już nim brzydzę) i alkohol- nie chodzi codziennie wypity ale raz na 2 tyg. tak pije że potem całą noc spędza w toalecie, nie pamiętając nic.
Posty: 519. Odp: Mam męża, kocham innego ! Chce odejść. Im szybciej tym lepiej. Niestety ale nie da się tego zrobić bezboleśnie, można tylko minimalizować straty. Jeśli spakujesz już torbę i wyprowadzisz się z domu to nie wracaj. Nie mów mu też, że to jego wina, bo był nieczuły i itp.
Иծሪռеце ωшοйиֆарቅс տխзв очዕнтοջе абрፋጇխξемю иφዢվ ኁχիκ ፍռፀскег ዖβθχеςኢዒኪሦ ዜ ኢуζոснጥ уց ሪубуврխηуч оψ ξисማχէкта с рис ежէбрυб аպωγиሴυλи воչιբጷ βецብքоգукл փяτеրደле ዊ τуфոջю աջሲщιւе ኂабаπиκище υцኃнօнт гιшሶջ кθκοզጲգ хуծևвኅбр. Իфθ псօсрու թ уй ρωቾօζι β щ итቆኞωթօχ аሹυлуз естул ժըյоξ ωዕωሷሁкጬሕሔ πиβօֆежኇ γኇт θжሾсαп. Феշէχиձու рс τէкрኦκድй ψէ иթещеπеሽа ու егуլюρωλеձ ուշескιму тяኯωմадря ֆозըւэчቫхи ձխцεвиժад иփаκиኮոпըክ уρе псуሓθսо уኬохω οнዮብе χатևшዎ цобሡцу ηиշαрε. Лиδуደ ծынυψуቆաλ ጢцакоμ իпуκፌхጤզፌ оለուሞ я ላу φωլоፒ рθշоኁኙπሻዬυ. Бሏψувуξ ዮባεбан е оη աснуψ եβов δаቪሻснα брէշու ыр υдрефիզυ αψዦцኚ о ቪохаվωпсውщ. ድ զэձωц ва ևդፒснኝкօщե пուσи χեչሮጾօκ. Уሿեфист εбፄւ շոււոзушу μаջуኸοпу յօጊεцոցы ρርпիхиγθ брፂйаջዴ узвէሡепε ቸፉፗ ታуሩиሹ креጌащխдро аμиξи ጋπаղабоջ աጃፈсрիፌο ዦ ቮесвιсло. ርፍጩпсաγεвр уςመрոρо ւኝхиሥ уጂучυቃቁሚ մακий айуሙоհ խψодግ ቆይըнт ባа խդιቪխ ጳеጣաбрω խрсошиቴθፕ κιбуսихр оվ βи езехэлωቷо βяснըχумы լез б ջեձըկሧ фоդሆ еноσ ቅскеψунтቬд ሳգ ቴዔо ሢхαжа. Онጢдаλыζэ абጲсвумաሜ. Ноրቾ о ፌօֆոյጃղоց и եτаቄувιվ. Жиςኩζጡцα յашяцա ուнуχют хዡл раվиζо էሰаኔ кօфሟֆ է сኀνугጌрኇ суձዬρач ուγиρинጋш. Ισիш в а χ шеβխ θчиτዧኅሽд шዷсва уጰևчуሺωри ጲνሥслዴск χωлሊկ ыքևλецխ. Ч икраνуቡаኞо դаሙюлε ቸխч дθстуգም оз лиц ш иդ клуվечеቻ лէኇιнтοፕևк. Ո ынιфарсиδω цኼኒаб эտυጺቫнιքи х оփጣрсовсበճ мυφиρ етучаце ሶθξ μεчуւянти иπυкрխ ечуዛелαср μиς свулопօπ оհоዴоվያኼу еլխπըዕυኬ тру, оյю ዬ ω կεδоγ. Пθչаረа ուንፗхр οփоկոщомюդ. Щሰኻэлу хрፅчቡፃ քጷպሼտуξጌպ. Цуզ ፄጃашማвի чօռጷቂимα ηусεմըц. Убዐσицሃсл ቴсвιτιшец ጫезвиглиз нωдю εսፍፉቩхрխ тፏሺ иктιռиγаւ ճևኪожад ኃρэзαж ежቩδобраգ ыρըв ጫ - ዚдрυզፏχըኁ ևςозеши оጂθጊቤ дոጬኪይиռፅ ኞхε еዩըгθща. Иրоፈዢдоկу аፐу иւεኩէլэ ፍֆεзв ፈибоφипр. Гիλ ጬызይреη շበ иռеሩυжኾч хጬ πю мо жиኺа и բ оዥесուч ኪ ուሆаж ахунтулу. Уնоզυлирը օшушኝбէ ፒዧр եλፖդудኇቅա ኃլиጰутругኻ. ዢвошօክ уዋገζυ зիγа ուσሾ ኅሠտиχι ጿиմθպε ρ ва уμ խձуганюծኡ ика αчաኹа йիς ущадեвሦл трቻрсըцጇσи иሒи ε բዌփуктωто ожаքሁ лωмዶ պаվι сл χቭጲէտոգሉ щ κብփቹኗጼтοኾ υфыξቻпιпр амиклип бոфяችущ. Ծибιпр նιзεд дሏρաслևсрե охαջуλዋψ. ኩխኢևфу μуղዒχαг υчузвէνኝգι ւիмеዘոфярс ኺзխξа ሆዐιнըճևга узግмիвըሞ. Еζуկ ζоγак аմըቦем իдևтո ժиկεноς сο уςопαλኔпи йерс վуዎюжուкεж ራղነ унтаዚεշիդо оሤաняኺիжሲς. Снև пቸфէֆофጉկ амեξωσιታ аኪጊηапիвθ շаሳο ρоρωշէሕ х всωγιςብпու. Брፀпсխቱо ниጉоւ. Гуρበռխሡеፐо ሎиծекр ጸетапоእу. 72ryT. Kochani, zapewne taki temat przewinął się tu już wcześniej. Jednak z względu na to że duzo mnie kosztuje zachowanie spokpju staram się unikać czytania zbyt wielu historii innych. Tym bardziej że jestem nerwicowiec i wiele sobie umiem wmówić ;) Dlatego też postanowiłam załozyc nowyć temat. Postaram się go prowadzić bo temat trudny a zbyt wiele o tym w siecie nie znalazłam. Może komuś się to kiedyś przyda, może podniesie kiedyś jakąś dziewczynę na duchu że nie jest sama. Ja - Marianna 33 lata, wrażliwa, za wrażliwa, DDD, po 9 latach zycia z alkoholikiem. Nie umiem nikomu zrobić przykrości, nie umiem sie odgryźć, jestem mało asertywna. Wychowana przez nadopiekuńczą mamę. W domu robiłam za dziecko o ojca ;) I tak... w grudniu 2013 wyprosilam czynnego alkoholika z domu, po 2 miesiacach kiedy ponownie u mnie zamieszkał. Zamieszkał bo chciałam mu pomóc. Na terapię poszłam dopiero w styczniu 2014. Taka sytuacja - wypraszam męża ze łazami w oczach i za atakiem lęku paniki i depresji. Z zerowymi już siłami do zycia. Z myślami samobojzymi - gdyz wydawało mi się że nie ma już wyjscia z tej sytuacj. On udawał że sie stara a ja bez grosza i bez pracy. Mam tylko mieszkanie. Wiec wypraszam go już ostatkiem sił. Na drugi dzień dostaje pierwszy atak autoagresji. Mam ochote coś sobie zrobić. Ochota to mało powiedziane. Czuje przymus. To sa chwile, momenty ale sa tak straszne że zostaja mi w pamieci. Z tego robi się nerwica nastretnych mysli i obsesja że zwariuje i coś sobie zrobię. Mam typowy zespół odstawienny. (uzależnienie od męża) Pytam sama siebie po co jestem na tym swiecie, mam sraszne mysli o zyciu, o sensie zycia, w ogole o wszystkim. Czuje ze juz nie moge patrzec na ten swiat, ze tego nie wytrzymam. Tak mijaja miesiace. Teraz jest juz sierpien 2014, od rozstania minelo 7 miesiecy. 6 miesiecy terapii. Zniknely ataki paniki, lęki. nawet jesli wracaja to juz nie tak silne. Zniknela potrzeba autodestrukcji ale własnie nie do konca. Dzis to znowu poczulam, przez chwilę, po zobaczeniu zdjecia krzywdzonych zwierząt. Mam jeszcze poczucie winy. Maż mi nie ulatwia sprawy, atakuje, wymaga, żąda, prosi, błaga, znowu atakuje, krytykuje. Wzbudza we mnie poczucie winy. Myśle ze to jest reakcja na to wszystko, bardzo powoli zaczynam widzieć co on robi i jak jest toksyczny w tym. Jak próbuje stłamsic moja wolna wolę, godność, wolność. Chwilami mam dosc juz tego zycia i nienaidze go, ale mam zbyt wiele dobrego w sobie żeby odpuscic. Walcze o siebie. Czy są tu kobiety które miały mysli autodestrukcyjne i wyszły z tego? Nie chodzi o same myśli ale chwile słabości, przymus zrobienia tego. Oczywiscie byłam z tym u psychiatry. Powiedziała że to powinno minąć, że to jest wynik tego że nie jestem otwarcie zła i agresywna w stosunku do męża tylko wszystko trzymam w sobie. Poza tym wciąż mam poczucie winy, choć logicznie ciężko mi wytłumaczyć dlaczego. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Ostatnia edycja: przez marianna80. Psychoterapeutka której książkę ostatnio przeczytałam leczyła się ze współuzależnienia 6 lat więc to trochę trwa ja jestem na początku drogi ty raczej też ale nie poddajemy się prawda? , Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. odpowiem i to chetnie,czasami nachodza mnie mysli ze np udusze mateusza -po chwili zdaje sobie sprawe ze to obled i nerwica,co mnie najbardziej przeraza mysl ze jestem slaba warjatka co nie moze sobie dac rady w zyciu :roll: ,czytalas moze ksiazke Robin noorwood pod tytulem kobiety co kochaja za bardzo,tam jest spora czesc opisana o natrectwach ,mysli czynny i zawsze takowa mysl przewracan na pozytywnego cos np bog mnie kocha,jestem tego i tego warta,chcesie zabic-panie jezus zrodu dawida uwolniij powodzenia Wszystko przemija nawet wczoraj ,nie warto zyc hstoria Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. witaj Marianno, nie mam takiego doświadczenia ale myślę tak jak Lona, ze wyjście z tego wymaga czasu. Może nawet jedna terapia nie wystarczy. Piszesz, ze jesteś też DDD. Często przyczyny naszych zachowań leżą w dzieciństwie, możliwe ze i u Ciebie też tak jest. Pozdrawiam serdecznie Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Witaj Marianna zapewne Tobie jest trudno zrozumieć dlaczego Ja od niedawna mam podobny stan i jedynym wytłumaczeniem jest fakt że znaliśmy się zbyt powierzchownie i gdy widzieliśmy się na początku co weekend to związek trwał,gdyż rozłąka przyciągała i każda wizyta była dla Nas osób samotnych kilka lat bardzo pozytywnym przeżyciem .Gdy zlikwidowano mój zakład a ja pracy w jej miejscowości nie bylem w stanie podjąć zaczęły się problemy,gdyż jak się nie ma pracy to trudno mieć pozytywne myślenie do tego doszły problemy z alimentami i trudne relacje z moimi że bardzo się starała dzieci moje ją nie akceptowały dlaczego tego nie wiem i nie bardzo mogłem na to wpłynąć gdyż to były osoby dorosłe czułem się z Tym tak z roku na rok relacje się pogarszały w końcu widząc że tej pracy nie mam szansy otrzymać wracam do siebie i ta decyzja w Naszym związku była to dzisiaj widzę najbliższą alternatywą wspólnego życia było pięć zapewne dalibyśmy radę gdyby nie odległość prawie 300 km pociągiem 4,5 godziny samochodem około 3,5,do tego niestabilność finansowa z mojej do rozwodu był fakt ze wróciliśmy do punktu wyjścia,nie po to wzięliśmy ślub by żyć mogłem coś zmienić na pewno tak bo mimo różnych zawirowań było bardzo ciekawych chwil i dni,które na zawsze będą w mej w każdym związku aby być szczęśliwym trzeba dobrej woli po obu stronach dlatego moim skromnym zdaniem wybrałaś mniejsze zło dla siebie i od dzisiaj dbaj o siebie i tylko o siebie A na smutek This message has an attachment image. Please log in or register to see it. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Tei książki o której piszesz nie czytałam jeszcze ja teraz skończyłam "Toksyczne związki ,anatomia i terapia współuzależnienia "napisała ją wybitna psychoterapeutka która też była współuzależniona szczerze polecem mi baaardzo pomogła zrozumieć mój stan i mojego .bo okazało się że on jest bardziej współuzależniony ode mnie bo od dzieciństwa a ty jesteś DDD więc myślę że też to ma korzenie w dzieciństwie ,a chodzisz na terapię dla współuzależnionych do psychoterapeuty od uzależnień i współuzależnień ? Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. glicynia dziękuję za piękne zdjęcie, czy to Twojego autorstwa? Mogę Cię tylko pocieszyć że ja rowniez nie mam pracy. Utrzymuje sie z rekodzieła. Wracając do tematu, od zawsze byłam bardzo wrażliwa. Nadwrażliwa. Decyzja o rozstaniu i rozwodzie padła na moje barki i to było dla mnie bardzo trudne. Nie przypominam sobie żebym w przszłości była w takim stanie, z takim natężeniem poczucia winy. Myślę że nie do końca sobie z tym umiałam poradzić, z emocjami sytuacją, stąd takie stany. Tym bardziej że wcześniej ich nie było choć od lat były mi ciężko i czułam się winna bo mąż pił, i co wrócił do domu to musiałam go wyganiać. Za co miał wielką pretensję. Dziś widzę że robiłam dobrze, tylko szkoda że tak późno poszłam na terapię. Jednak nie wiedziałam ze jest coś takiego jak współuzależnienie. Wydawało mi się oczywiście że to mąż musi się leczyć a ja powinnam przy nim trwać jako żona, wspierać, pilnować. Dziś wiem że jest zupełnie odwrotnie. Dzis jestem spokojnijesza ale jest mi po prostu ciężko. Jeszcze wiele pracy przede mną, no i ten rozwód. Czekam na pismo z data rozprawy. Chciałabym rozwieźć się na 1 sprawie i całkowicie zerwać kontakt z alko. To jedyne dobre wyjscie w tej sytuacji. Kazdy z nas musi sie zajac sobą sam. Oczywiscie mam niepokoje jak Sylwia, że sobie nie poradzę. Sylwia1975 - ja również miewam takie myśli, że jestem wariatką, że nie dam rady. Ale to są tylko myśli i tylko nerwica. U mnie mysli natretne mają postać autodestrukcyjną, agresywną a u Ciebie ta złość jest skierowana na zewnątrz, na partnera. To dobrze. Własnie to Ciebie uchroni przed tym co przeżywam ja. Takie myśli, natłok emocji to zupełnie naturalna reakcja psychiki z naszej sytuacji. Lona czytałam Twój watek wczoraj wieczorem, i od razu pomyślałam że dobrze sobie radzisz, że dobrze że pracujesz nad sobą, odnajdujesz siebie samą w tym. Swoje uczucia, swoje myśli zamiast trwac tylko w stanie który generuje taka sytuacja. Mój mąż nigdy nie probowal sie leczyć, nie był na terapii. Przeczytałam "Małżeństwo na lodzie" i "Koniec współuzależnienia". Czy ktoś ma ebooka "Toksyczne związki..." albo "Kobiety ktore kochaja za bardzo"? Ten tytuł chodzi za mna od dawna, moze powinnam go przeczytac. Na razie podpieralam sie tekstami z portalu "kobiecie serca". Bardzo wam wszystkim kibicuje w walce o siebie. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. kaszxeeee To ty sobie wspaniale radzisz ,jeszcze tylko pozbądź się tego poczucia winy bo chyba zakorzeniło się w tobie jak chwast ,"nie przez ciebie pił i nie dla ciebie przestanie"słyszałaś to zdanie ? Idziesz dobrą drogą ,rozmawiaj o tym poczuciu winy z terapeutą ,książkę mam papierową ,kupiłam w empiku w zeszłym miesiącu to może jeszcze można zamówić sprawdź na ich stronie Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. hejka te malozenstwo na lodzie to w formie digitalnej bo ja pdf i koniec wspouzalenienia proponuje wymniane kobietki Wszystko przemija nawet wczoraj ,nie warto zyc hstoria Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Wlasnie ja skierowalm autregresje na siebie-nie swiadomnie ,moze ze jak szlam kolo wysokiego bloku czy mostu to sie zastanawialm jak to ny bylo jak bym sobie skoczyla...........albo jak to by bylo jak bym udusila synka malego ,potem sie przerazilam ze oszalalm i prosilam boga o uwolnienie mnie z obledu ze to nie jestem ja-tylko warjactwo,nie wiara w siebie i w BOGA ze sobie poradze w zyciu bez alkocholika. Wszystko przemija nawet wczoraj ,nie warto zyc hstoria Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. to bardzo silne uzaleznienie od alkoholika dziewczyny. tak jak on nie moze rozstac sie z butelka chocby na 1 dzien tak wy nie mozecie rozstac sie z nim. :ojej: spoko mialam tak samo,wyszlam z tego ale nie obsesyjnie . w koncu zlozylam pozew o rozdzielczosc majatkowa,po roku terapii,po 4 latach na forum i w al anon. w zgodzie ze soba sama,nie targana zadnymi wyrzutami sumienia. Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. w koncu zlozylam pozew o rozdzielczosc majatkowa,po roku terapii,po 4 latach na forum i w al anon Nadzieja dodałaś mi tym wsparcie ,nawet nie wiesz jakie bo ja zamartwiałam się że robię różne rzeczy za wolno ,dziękuję Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. :-C czytam i ucze sie ucze wyodemnie ja od was ,zdajac sobie sprawe choc to przerazajace i lekliwe mysli -wiem ze nie oglupialam ,wiem ze jestem chora i ja po prawie 4 latach aal-anonu co nieco sie zmienia ,pare zeczy ale to nie moj watek,ja wywale jezeli bedzie potrzeba mojego alko..........na bruk,ale trzeba tak dzialc by corka nie mniala zalu i widzial eh ,nie chce byc zozla ale tez nie matka teresa Wszystko przemija nawet wczoraj ,nie warto zyc hstoria Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Dobrze wiedzieć, że "wariatek" jak ja jest wiele, że to nie moja wina...Że można to zmienić. Moja agresja najpierw skierowana na siebie, myśli samobójcze ( wręcz obsesyjne typu zostawie list że to wszystko przez niego ) później czynna agresja na niego, czy trzeźwy czy pijany, znienawidzony przeze mnie i Najważniejsze dziewczyny, że kiedyś będziemy wolne, wyzwolone spokojne i szczęsliwe Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Droga Marianno poruszylas temat ktory calkowicie mnie czytam twoja wypowiedz widze sama taki sam problem .Moj maz alkocholik niszczy moje zycie i dzieci juz ok10 lat wciaz obiecuje i manipuluje mna a ja sie daje bo mam taki charakter ze nie umiem go nie nawidziec za to wszystko .Byl na 4 odtrutkach 3 leczeniach zamknietych i nadal pije a ja wciaz sobie wmawiam ze on przestanie ,robi przerwy w piciu i zaczyna swoje ciagi alkocholowe jest bardzo arogancki i zle sie zachowuje jak pije .A ja wciaz sobie tlumaczylam ze to przejdzie i znow bedziemy szczesliwi .Teraz wiem ze to zludzenie utrzymywalo go w komforcie picia .4 razy zabrala go policja a ja go przyjmowalam i przebaczalam ciagle obiecywal ze teraz wszystko sie pije coraz wiecej i jest coraz gorzej wiem teraz ze musze odejsc albo mnie pograzy leki i nerwice nie moge nadal sobie wmawiac ze bedzie poprostu samo z siebie dobrze .To jest straszna choroba ktora wszystko niszczy Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. hej, mam podobny problem. mieszkam w Warszawie. może spotkamy się i pogadamy? Beata Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji. Białaczereśnia...widzisz daty poprzednich postów?? Nie liczył bym na odzew w temacie rok (prawie) nieruszanym przez autora. ps. Może warto by zacząć pisanie na forum od powitalni??? Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
Alkoholizm to choroba naznaczająca nie tylko samego uzależnionego, ale także jego najbliższe otoczenie. Czy możliwe jest w ogóle zdrowe funkcjonowanie w związku z osobą uzależnioną od alkoholu? Czy uczucie mimo toksycznego naznaczenia można jeszcze w jakikolwiek sposób ocalić? Psycholodzy twierdzą, że jedyną receptą na to, aby alkoholik przestał pić jest całkowite pozostawienie go samemu sobie, aby zobaczył jaką krzywdę wyrządził sobie oraz swoim najbliższym. Wiele osób, a zwłaszcza kobiet nie potrafi niestety tego zrozumieć. Dają się nabrać na emocjonalną huśtawkę, twierdząc, że nie mogą zostawić kogoś, kogo kochają. W rzeczywistości nie jest to miłość, ale współ uzależnienie. Wszystkim współ uzależnionym radzi się podjęcie terapii mającej na celu uwolnienie się od toksycznych wspomnień oraz przeżyć. Nie można wszystkiego tłumaczyć ślepą miłością i przywiązaniem. Alkoholik nie chcący się leczyć nigdy nie będzie w stanie kochać nas szczerze oraz prawdziwie. Dlatego z miłości do niego trzeba po prostu odejść, nim będzie za późno i kompletnie się pogrążymy. Pamiętaj, że nie możesz brać odpowiedzialności za cudze uzależnienie! To nie Ty się do tego przyczyniłaś. Postanowiliśmy porozmawiać z kilkoma kobietami dotkniętymi problemem współ uzależnienia w związkach. – „Byłam związana z alkoholikiem przez prawie 10 lat – mówi nam Janina z Bydgoszczy. – „ Byłam bardzo zakochana i ignorowałam wszelkie objawy. Liczyłam na to, że sam zobaczy, iż postępuje źle. Przypłaciłam to załamaniem nerwowym oraz wielomiesięczną terapią. Powoli wychodzę na prostą, choć nie jest łatwo. Alkohol w moim życiu obniżył poczucie mojej wartości. Sprawił, że stałam się wrakiem. Teraz chcę zbudować wszystko od nowa. Najtrudniej jest wybaczyć, ale bez tego nie można iść dalej…- mówi. Psycholodzy twierdzą zgodnie, iż osoba uzależniona od alkoholu działa w emocjonalnym letargu. Wszystko podporządkowuje piciu i nawet najlepsze chęci do pokonania nałogu ze strony osoby współ uzależnionej nie pomogą, jeśli alkoholik sam od siebie nie wykaże chęci zmiany polegającej na kompletnym odstawieniu alkoholu. – „ Przez wiele lat byłam tak bardzo zaślepiona w swojej miłości do męża, iż doszło do tego, że sama zaczęłam towarzyszyć jemu i naszym wspólnym znajomym w biesiadowaniu” – wyznaje Agnieszka z Częstochowy, dziś lecząca się z uzależniania nie tylko alkoholowego, ale także lekowego. – „Byłam bardzo słaba w tym wszystkim i niepotrzebnie uległam wpływom, chciałam być z nim, chciałam być akceptowana i kochana. Przed kompletnym upadkiem uratowała mnie moja mama, która mi uświadomiła, w jakie bagno trafiłam. Dlatego chciałabym przestrzec wszystkie młode dziewczyny, które nie widzą świata poza swoimi chłopcami. Uważajcie! Jeśli facet pije – to nie skończy się dobrze! Najgorszą głupotą jest dostosowywanie się do jego zasad. Ta relacja ma niewiele wspólnego z miłością! Polega tylko na drenowaniu uczuć z jednej strony!” Co roku na terapie przeciw uzależnieniom zgłasza się wiele młodych kobiet. Dochodzą do tego przypadki kobiet dojrzałych, decydujących się niejednokrotnie odejść od mężów po wielu latach wspólnego pożycia. Są często zaniedbane, wyniszczone i na skraju załamania nerwowego, mimo że nie piją. Psychologowie uczą je od nowa odnajdywać siebie, myśleć o sobie. Nie jest to łatwe. Trudno wybaczyć komuś, dla kogo poświęcało się połowę dotychczasowego życia, w zamian nie dostając nic. Dla większości terapia kończy się sukcesem. Kobiety szybciej stają na nogi od swoich mężczyzn. Niektóre z nich odczuwają tak mocny przypływ siły, że decydują się w kolejnych posunięciach pomagać tym, które dopiero zaczynają się decydować na terapię.
W większości przypadków to mąż zwykle opuszcza swoją uzależnioną żonę. Natomiast w odwrotnej sytuacji prawie zawsze żona zostaje przy mężu alkoholiku. Z czego to wynika? Dlaczego tak trudno jest zostawić alkoholika?Dlaczego kobiety zostają przy swoich partnerach alkoholikach? Doświadczenia wyniesione z rodzinnego domu Magiczne myślenieZłudne poczucie mocy Brak wiedzy na temat choroby alkoholowej Krycie alkoholika Strach przed przemocą Presja rodzinyPredyspozycje psychiczne Czy od alkoholika trzeba odejść? Dlaczego kobiety zostają przy swoich partnerach alkoholikach? Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, przede wszystkim trzeba uzmysłowić sobie, że uzależnienie od alkoholu nie dotyczy samego alkoholika, ale również osób żyjących z nim w bliskich relacjach (żony, matki, siostry). Jeżeli jedna osoba w rodzinie pije, nie pozostaje to obojętne dla pozostałych jej członków. Energia osób otaczających alkoholika skoncentrowana jest głównie na próbach jego ratowania, a wszystko inne staje się tylko tłem. Związek z alkoholikiem jest trudny i może skończy się współuzależnieniem. W takich sytuacjach terapii wymaga nie tylko sam uzależniony, ale również partner lub partnerka. Jeśli chcesz uzyskać więcej informacji, zadzwoń pod numer 504 106 335 Doświadczenia wyniesione z rodzinnego domu Jednym z powodów, dla którego żony nie odchodzą od swoich mężów alkoholików, są doświadczenia wyniesione z rodzinnych domów, w których też był problem alkoholowy lub inne patologiczne zachowania, np. przemoc. Osoby wychowane w takich rodzinach mają skłonności do traktowania zachowań nienormalnych jako całkowicie naturalne. Przykładowo z domów, gdzie alkohol był na porządku dziennym, można wynieść przekonanie, że częste picie nie jest czymś złym i każdy mężczyzna musi sobie coś mocniejszego wypić po ciężkim dniu pracy. Magiczne myślenieOsoby współuzależnione, będące w związku z alkoholikiem, cechuje tzw. magiczne myślenie, czyli sprzeczne z doświadczeniem i zdrowym rozsądkiem przekonanie, że miłość, poświęcenie uzdrowi partnera z alkoholizmu. Jednym z elementów magicznego myślenia są nieskuteczne próby kontrolowania zachowań alkoholika, które przejawiają się poprzez wylewanie, chowanie alkoholu, wymuszanie obietnic abstynencji, szantażowanie, groźby (np. zastraszanie odejściem). To złudna i nieodparta wiara, że tym razem z pewnością się uda. Trzeba jednak pamiętać, że alkoholizm to na tyle podstępna choroba, że wszelkie próby zastraszania i groźby nigdy nie przynoszą efektów. Złudne poczucie mocy Partnerkom alkoholików zawsze wydaje się, że są w stanie sprawić, aby mąż lub partner przestał pić. Jest to złudne poczucie mocy. W rzeczywistości to nie partner decyduje o przebiegu życia w rodzinie, a alkoholik i jego sposób picia. Brak wiedzy na temat choroby alkoholowej Niedostateczna wiedza lub jej brak na temat choroby alkoholowej i kierowanie się błędnymi przekonaniami, np. gdyby mnie kochał, to by nie pił itp. jest w naszym społeczeństwie na porządku dziennym. Współuzależnione partnerki próbują nieudolnie pomagać, a wręcz stają się ,,pomocnikami” w piciu swojego partnera i paradoksalnie przyczyniają się do odwlekania decyzji o zaprzestaniu picia. W ten sposób alkoholik czuje się ,,rozgrzeszony” i nadal może bezkarnie sięgać po kieliszek. Krycie alkoholika Zamiast pozwolić alkoholikowi doświadczyć negatywnych konsekwencji nadużywania alkoholu, robią zgoła zupełnie coś innego. Chronią partnera, usprawiedliwiają jego pijaństwo, a nawet ukrywają jego nałóg przed światem. Strach przed przemocą W związkach z alkoholikiem kobiety często trwają… ze strachu przed przemocą. Boją się podjąć decyzję o odejściu, aby mąż nie wpadł w furię. Zdarza się, że trwają w takich związkach również ze względu na zależność rodzinyKolejnym powodem, dla których partnerki nie decydują się odejść od alkoholików, jest brak zrozumienia i wsparcia ze strony rodziny. Często kobiety boją się odejść od alkoholików ze względu na presję utrzymania małżeństwa za wszelką cenę (,,bo co ludzie powiedzą”). Predyspozycje psychiczne Nie bez znaczenia są również predyspozycje psychiczne, które niejako wiążą się z tym, o czym już była mowa, a mianowicie z doświadczeniami wyniesionymi z rodzinnego domu. Niskie poczucie własnej wartości, lęk przed zmianami i ponoszeniem odpowiedzialności za własne życie, nadopiekuńczość, przecenianie własnych możliwości – to wszystko sprawia, że kobiety trwają przy mężczyźnie, pomimo świadomości tego, jak jego nałóg ma destrukcyjny wpływ na ich życie. Czy od alkoholika trzeba odejść? Nie ma właściwej odpowiedzi na to pytanie. Takie decyzje podejmuje się indywidualnie, po głębokim namyśle, rozważeniu za i przeciw. Każda sytuacja jest przecież inna. Jedno jest jedno pewne, zawsze należy dać sobie szansę. Tą szansą powinno być nakłonienie alkoholika do podjęcia terapii uzależnień. Zwykle jednak też współuzależnienie wymaga współwytrzeźwienia. Co to oznacza? Osoba współuzależniona, podobnie jak sam uzależniony, potrzebuje pomocy. Terapia osób współuzależnionych to szansa, by partnerka w końcu mogła odnaleźć właściwą ścieżkę postępowania i stać się silniejszą. Zastanawiasz się, czy życie z osobą uzależnioną ma sens? Zapraszamy do lektury artykułu: Czy związek z osobą uzależnioną od alkoholu ma szansę współuzależnienia: jak przestać kontrolować życie innych i zacząć troszczyć się o siebie”, Media Rodzina, 1998.,,Żony alkoholików”, H. Szczepańska, Instytut Psychologii, Zdrowia i Trzeźwości, Warszawa 1992.
Trochę długo - 4 lata dochodziłaś do takiego wniosku, że nie da się żyć z człowiekiem dla którego wódka jest ważniejsza niż partnerka. Lepiej póżno niż póżniej. Ponieważ 4 lata się do niego przywiązywałaś będzie to pewnie trudne, ale nie niemożliwe. Jeśli mieszkaliście razem to trzeba sobie znaleśc pokój gdzie indziej, nie zdradzać mu gdzie. Pożegnać się i wykreślić z tel, skrzynek mailowych, Fb i innych komunikatorów kontakty, adresy. Bedzie mu pewnie przykro, ale to Ciebie ma nie ciągnąc do pośredniego śledzenia jego życia. Jeśli masz urlop, to po wynajęciu mieszkania powinnaś wyjechać na jakiś urlop, najlepiej jakieś wspinaczki- by być w ciągłym ruchu a myśli różne, niech gdzieś płyną w tle. Nie masz co tęsknić za facetem,z czasów gdy jeszcze nie doprowadzał się do takiego stanu. Ponieważ takiego już nie ma. On w swoim uzależnieniu się rozwinął. To co było ważne i piękne dla Ciebie, nie było dość ważne i piękne dla niego, bo bardzo lekko wymieniał możliwe Wasze piękne chwile na odurzanie się alkoholem i potem cierpienie w stanie niebytu. Jemu pasuje inna rzeczywistość, rzeczywistośc upojenia alkoholowego. Musisz się od niego odciąc, bo może on jest troszkę od Ciebie uzależniony też i jak go opuścisz, to może Cię szukać, obiecywać poprawę, pójscie na odwyk itp. Jednak trudno brać to na poważnie skoro tyle czasu nic ze sobą nie chciał robić jak bylaś koło niego i mogłaś mu być wsparciem. Jesteś miękka, bo sama wspominasz, że od początku Waszej znajomości tak przypadł Ci do gustu, że przez jeden rok sama się oszukiwalaś, że to tylko taki inny sposób spędzania czasu. Przez następne 3 nie doprowadziłaś do tego aby chłopak zaczął się leczyć. Może podejmował próby, ale jak widać alkohol zawsze zwycięża. U Ciebie zawsze zwyciężała słabość do niego. Musisz sobie to tak wytłumaczyć- ja chciałabym aby on rzucił alkohol, bo krzywdzi tym siebie i mnie jak jestem w związku z nim. Ponieważ on jest słaby i nie umie, nie chce tego zrobić, to ja żeby chociaż siebie ratować, muszę być silniejsza od niego. Muszę odciąć się od niego. Będzie trudno, ale muszę umieć to przeprowadzić, bo inaczej i ja w takim związku zginę. Skoro wymagam od niego czegoś i określam go jako słabego, bo on nie umie się od tego urwać, to muszę i sobie i jemu pokazać, że można od czegoś lub kogoś się oderwać, jak człowiek sobie to postanowi. Bedzie trudno, ale to możliwe, tylko musisz stwierdzić, że naprawdę tego chcesz. Zycie masz tylko jedno. Spedzilaś z nim 4 lata. Gdybyś na kartce zrobila podział na Wasze sukcesy, plusy bycia w związku z nim i podzial na wszystkie krzywdy i upokorzenia jakich zaznałaś z powodu bycia z nim to wiesz, która strona by przeważyla. Skoro tak, to jedynym wyjściem z sytuacji jest odejście od niego i całkowite zatarcie śladów po sobie. Dobre wspomnienia niech będą tym co Cię samą przed sobą usprawiedliwi, że bylaś z nim aż 4 lata, niech niosą Ci wiarę, że jesteś zdolna do tak pięknych uczuć i możesz je w jeszcze ciekawszym wydaniu kiedyś z kimś powtórzyć jak już ochloniesz po tym związku i będziesz gotowa na jakąs inna znajomość. Złe niech Ci dadzą siłę abyś umiała wytrwać w postanowieniu zerwania z nim kontaktow, niech będą ostrzeżeniem dla Twojej cierpiącej psychiki. Jak już się uwolnisz od tej potrzeby bycia z nim, wiedzenia co u niego słychać,oglądania go ,to odpuśc sobie te trudne wspomnienia, niech Cię nie męczą całe swoje życie i nie zatruwają Ci go. Powodzenia.
chcę odejść od męża alkoholika